Animelka, to nazwa zaczerpnięta z języka włoskiego: animella - siedlisko duszy. Po polsku nazwa nie brzmi już tak tajemniczo i smakowicie - to po prostu grasica, zwana też "mleczkiem cielęcym". Ten gruczoł, występujący tylko u cieląt, nie wiedzieć dlaczego wraz ze szlachtą wyparował z naszych stołów. Od momentu kiedy go pierwszy raz spróbowałam usilnie poszukiwałam masarza, u którego można ten rarytas dostać. I udało się, choć sprzedawca z lekka się zdziwił, kiedy mu oznajmiłam, że grasica jest dla mnie, nie dla hodowli wybrednych pekińczyków - dostałam 3 kilo za 10zł!! Kiedy we Francji na przykład, grasica osiąga ceny do 50 euro! za kilogram. No cóż - nie od dziś wiadomo, że Francuzi wiedzą co dobre ;)
Dziś mam dla Was pierwszy z trzech przepisów na grasicę - tu inspirowałam się przepisem Roberta Sowy, pozostałe to autorskie wariacje. Jeśli uda Wam się ją gdzieś dostać, musicie spróbować! Można ją przygotować na miliard sposobów. To najdelikatniejsze, maślane mięso o subtelnym smaku...po prostu niebo w gębie!
Grasica natchnęła mnie do zorganizowania akcji "Od głowy do ogona" - czas przypomnieć sobie jakie cudowności można stworzyć z płucek, nereczek, wątróbek, ogonów czy polików wołowych i innych podrobów czy części niesłusznie funkcjonujących w powszechnej świadomości jako odpadki!
Składniki:
- 600g grasicy (wstępnie oczyszczonej)
- 2 łyżki masła
- 3 szalotki
- 4 duże pieczarki
- z ząbki czosnku
- 250ml ciemnego piwa
- łyżka miodu (nie gryczanego)
- sól i świeżo zmielony pieprz
Na samym początku z animelką jest trochę zabawy - namaczamy ją w bardzo zimnej wodzie na minimum godzinę, po czym wrzucamy na wrzącą wodę na 2-3 minutki. Obgotowana grasica musi dobrze ostygnąć, wtedy ściągamy z niej błonki. Teraz już można czarować cuda. Na rozgrzaną łyżkę masła wrzucamy nasze grasiczki. Kiedy je obsmażymy dodajemy pokrojone w piórka szalotki, w dość grube paski pieczarki, i posiekany czosnek. Kiedy warzywa się lekko zeszklą dolewamy piwo i zwiększamy ogień. Kiedy większa część płynu odparuje, dodajemy masło, miód i sól ze świeżo zmielonym pieprzem do smaku. Kiedy sos zgęstnieje danie jest gotowe. Podajemy z bagietką oraz świeżymi sałatami, a zimniejsze dni, na przykład z lekko słodką modrą kapustą.
Kod należy skopiować i wstawić na swoją stronę. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz