Napatrzyłam się na gruszkowy camembert Państwa Sandman i zamarzyłam o swoim własnym zapiekanym serze pleśniowym. To jedna z rzeczy, którą musicie o mnie wiedzieć - na punkcie wszelakich serów mam bzika niczym szczur Roquefort z Drużyny RR ;) Ser pleśniowy typu blue - kremowy, miejscami charakterystycznie "pleśniowo - ostry", z delikatną, białą skórką, wspaniale smakuje na ciepło. A słodkie bakalie, w kwaskowatym gęstym sosie stanowią wspaniałe zrównoważenie jego wyrazistych aromatów.
Składniki:
- okrągły ser pleśniowy typu blue, koniecznie ze skórką! (może być też camembert)
- garść orzechów włoskich
- garść suszonych żurawin
- łyżka masła
- łyżka miodu
- łyżka soku z cytryny
- łyżka soku z pomarańczy
- ocet balsamiczny (lub gotowy sos balsamico)
Udało mi się kupić taki okrągły ser w wersji bardzo "wysokiej", przecięłam więc jego walec na pół, tworząc dwa koła z odkrytą góra. Jeśli wasz ser jest "standardowych" rozmiarów, delikatnie ścinamy wierzchnią warstwę skórki. Jeśli wybraliście camembert, skórkę zostawiamy. Ser układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, i wkładamy na 5 - 8 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. W tym czasie na patelni łączymy roztopione masło z miodem, dodajemy sok z cytrusów i dodajemy bakalie.
Na dość dużym ogniu redukujemy płyn do momentu, kiedy powstanie gęsty sos oblepiający żurawinę i orzechy. Podajemy je na upieczonym już serze. Dodatkiem obowiązkowym jest sos balsamiczny - możemy kupić gotowy, ale łatwo go zrobić samemu. Wystarczy wlać do rondelka ocet balsamiczny i na dość dużym ogniu go zredukować do gęstego sosu. Nie trwa to bardzo długo, ale ostrzegam - w kuchni będzie zalatywało octem ;)
Na dość dużym ogniu redukujemy płyn do momentu, kiedy powstanie gęsty sos oblepiający żurawinę i orzechy. Podajemy je na upieczonym już serze. Dodatkiem obowiązkowym jest sos balsamiczny - możemy kupić gotowy, ale łatwo go zrobić samemu. Wystarczy wlać do rondelka ocet balsamiczny i na dość dużym ogniu go zredukować do gęstego sosu. Nie trwa to bardzo długo, ale ostrzegam - w kuchni będzie zalatywało octem ;)
Przepiękny ser w bakaliowej czapeczce. Ja także uwielbiam wszelkie serowe twory. Cudowna jest ta chwila gdy nadwątlasz grillowaną skórkę i wnętrze sera wypływa kaskadą na talerzyk. Klasyczne, pyszne, niezwykle kaloryczne i przyjemne zjawisko kulinarne. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudowny! Jak to musi smakować!
OdpowiedzUsuńOj zjadłabym taki serek :) Wygląda przepysznie, piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
ląduje w ulubionych i na pewno zostanie upieczony :D
OdpowiedzUsuń