Kolejne spotkanie Klubu Kolacyjnego NA CZTERY WIDELCE za mną, a właściwie za nami. Miał być rozkoszny piknik, ale niebo było w strasznie niepewnym nastroju, więc piknik przeniósł się na balkon w mojej leśnej chatce. I w końcu pojawili się goście spełniający założenia klubu - całkiem nowa, nieużywana jeszcze znajoma i jej całkiem nieznajomy partner ;) A w bonusie suczka Lula, nowa przyjaciółka mojej Mini.
Jak zwykle było głośno, radośnie a przede wszystkim pysznie! Na przystawkę placuszki gryczane, później gulasz z indyka pod jogurtem, a na deser genialna tarta śmietankowa z owocami lasu. Na menu "główne" przepisy poniżej. A na dodatki - domowe pesto, tartę z suszonymi pomidorami i botwinką, oraz sole w pistacjach - jutro, pojutrze itd. ;)
PLACUSZKI Z KASZY GRYCZANEJ
Przepis eksperymentalny, z myślą o gościach wege okazał się prawdziwym hitem, również wśród mięsożerców. Proste, tanie, genialne w smaku. Aż się dziwie, że nie zrobiłam ich wcześniej ;)
Składniki (6 sztuk):
- woreczek kaszy gryczanej prażonej
- jajko
- 3 łyżki mąki
- sól i pieprz
- gęsta śmietana
- łosoś/szynka
Kaszę gotujemy zgodnie z instrukcja w nieosolonej wodzie i odstawiamy do ostygnięcia. Kiedy będzie delikatnie ciepła dodajemy do niej make i jajko, doprawiamy do smaku i dokładnie mieszamy. Na rozgrzanym oleju smażymy placuszki na złotobrązowy kolor- mniej więcej jedna łyżka masy na placuszek. Podajemy z gęstą śmietaną i wybranymi dodatkami - ja zakochałam się w tych z łososiem. Takie proste, a taaaakie dobre!
GULASZ Z INDYKA ZAPIEKANY POD JOGURTEM
Głupio tak trochę rozpływać się w zachwycie nad swoim daniem, ale uznajmy, że cytuję moich gości: "WOW!". Niesamowite zestawienie kwaśnego, ostrego i "jogurtowodelikatnego" smaku, intrygująca konsystencja miąższu z bagietki...To danie na pewno będzie się pojawiało na moich rodzinnych obiadkach dość często ;)
Składniki (9-10 osób):
- kilogram mięsa gulaszowego z indyka
- po 1/2 czerwonej i żółtej papryki
- cebula
- 2 papryczki chilli
- 5 ząbków czosnku
- puszka krojonych pomidorów bez skóry
- duży jogurt grecki
- 150g miąższu z bagietki
- mała śmietana
- skórka z 1 i sok z 1/2 cytryny
- pieprz i sól
- oliwa z oliwek
Mięso z indyka oprószamy solą i pieprzem, dodajemy otartą skórkę z cytryny (wcześniej koniecznie sparzonej!), miąższ z bagietki i całość skrapiamy oliwą. Składniki dokładnie mieszamy i odstawiamy do lodówki. Na odrobinie oliwy rumienimy 2 posiekane ząbki czosnku z posiekanym chilli (wcześniej usuwamy pestki z papryczek!). Na patelnię dorzucamy pokrojoną w spore kawałki paprykę i cebulę i podsmażamy. Do tego dodajemy puszkę pomidorów i zostawiamy na ogniu aby sos trochę zgęstniał. Pomidorowy sos wykładamy do naczynia żaroodpornego, na nim równomiernie układamy mięso z miąższem z bułki, a całość przykrywamy pierzynką z jogurtu greckiego wymieszanego ze śmietaną, posiekanym pozostałym czosnkiem i sokiem z 1/2 cytryny. Pieczemy przez 40 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Świetnie smakuje z najprostszym miksem sałat z oliwą!
ŚMIETANKOWA TARTA Z OWOCAMI LEŚNYMI
Ten smak chodził za mną od dawna, i tak się wybierałam do lasu i wybrać nie mogłam...Aż mój gość zasugerował, że z chęcią zjadł by coś z lasu właśnie - w końcu sezon leśny w pełni. Tarta wyszła przepyszna! delikatny kremowy środek, świeże soczyste owoce, i mój tajemny dodatek - wszystko polałam syropem z sosny. Genialne połączenie!
Składniki:
- maliny/poziomki/jagody
- 200g białego sera półtłustego
- pudełeczko mascarpone
- pudełeczko waniliowego twarożku homogenizowanego
- 3 łyżki cukru pudru
- 125g masła
- jajko
- 90g cukru
- 250g mąki
Ciasto na spód wyrabiamy łącząc masło z cukrem, jajkiem i na końcu dodając mąkę. Gotową masę wrzucamy do lodówki na około 30 minut. Po tym czasie rozwałkowujemy ją na cienki placek i wykładamy ciastem formę do tarty. Przykrywamy ją papierem do pieczenia, na który wykładamy obciążenie (np. grochem lub fasolą) i tak przygotowaną formę wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni i pieczemy 15-20 minut. Po upieczeniu spód musi dokładnie wystygnąć. Po ostygnięciu wykładamy go masą zrobioną ze zmiksowanego mascarpone, twarogu i serka homogenizowanego, z dodatkiem cukru pudru. Na tym oczywiście układamy owoce - jeśli daleko mamy do lasu mogą być czereśnie, morelki lub truskawki. Przed podaniem tarta powinna odstać 2 godziny w lodówce, a później jeszcze 30 minut w temperaturze pokojowej, inaczej spód będzie zbyt twardy.
Goście (i ja) najedzeni i zadowoleni. Lula i Minia zaprzyjaźnione. Naczynia (dopiero dziś) pozmywane ;) Uwielbiam spotkania mojego Klubu Kolacyjnego. Dzielenie się z innymi tym co się przygotuje ( i słuchanie komplementów ;) ) jest wspaniałe. Ale jednak poznawanie nowych ludzi, ich histroii...tego nic nie przebije! Więc do zobaczenia na kolejnej kolacji - już niedługo!
Wszystko tak wspaniale wygląda że nie jestem w stanie opuścić Twojej strony:) Czy w jakiś sposób można zapisać sie do Twojego klubu??
OdpowiedzUsuńCo za kolacja!
OdpowiedzUsuńMogę do Was dołączyć?
A bywacie w okolicach podlsakich? W ogóle tak ostatnio zaczęłam myśleć, o spotkaniu mojego klubu dla kilku blogowiczów :)
OdpowiedzUsuńa ja mieszkam na Podlasiu :) w Białymstoku
OdpowiedzUsuńZapraszam więc do polubienia bloga na fb, tam pojawiają się info o tym co, gdzie i kiedy można przekąsić w moim klubie kolacyjnym :)
UsuńWłaśnie zażeram placki z kaszy. Faktycznie hit. Kasza w ogóle regularnie mnie zaskakuje - ostatnio jak mi ktoś z nią zaserwował pierogi. :)
OdpowiedzUsuńPlacuszki rzeczywiście rewelacyjne. Zrobiłam, sfotografowałam, zjadłam :)
OdpowiedzUsuńWiem, że będę tu zaglądać.