Nawet nie krem, a mus. Niebiańska pianka. Niebo w gębie, gęba w niebie! Dawno nie zachwyciłam się tak żadnym daniem. Ta izraelska zupa to w 100% moje smaki, delikatna słodycz podbita wytrawną nutą, z pikantnym zakończeniem. Coś, czego każdy człowiek musi spróbować. Głupio mi trochę, że tak się zachwycam, ale poważnie - to moje kulinarne objawienie!
Składniki (6 porcji):
- duży bakłażan
- cebula
- średnia marchewka i pietruszka
- duża łyżka masła
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- pół szklanki białego półwytrawnego wina
- 200 ml śmietanki
- 3/4 kubka mleka
- sól, pieprz czarny,cukier
- 3 ząbki czosnku
- 2 liście laurowe
- 150g pikantnego sera gorgonzola/ser kozi
Umytego i dokładnie osuszonego bakłażana opalamy chwilę nad palnikiem i w całości wkładamy do piekarnika nagrzanego do maximum (220-250 stopni) na jakieś 20-30 minut. Na rozgrzane masło i oliwę (ja użyłam oliwy bazyliowej) do garnuszka wrzucamy obrana i pokrojona marchewkę, pietruszkę, cebulę z posiekanym czosnkiem i liściem laurowym oraz łyżeczką cukru. Obsmażamy przez 5 minut, po czym zalewamy winem, dodajemy odrobinę soli i pieprzu i dusimy na małym ogniu do momentu, kiedy płyn odparuje i stworzy się gęsty "sos". Gotowy bakłażan powinien być "przypalony", mieć pomarszczona skórkę a pod naciskiem być bardzo miękki. Musimy go lekko ostudzić i obrać - najłatwiej po prostu przekroić go na pół i łyżką wybrać upieczony, miękki środek. Miąższ dodajemy do garnka, dolewamy mleko i śmietankę.
Doprowadzamy do wrzenia i zmniejszamy ogień do minimum. Zupa powinna delikatnie bulgotać jeszcze przez godzinę. Po tym czasie zupę dokładnie miksujemy (przed miksowaniem wyciągamy listek laurowy) - będzie miała niesamowicie gładką, kremowa konsystencje. Doprawiamy do smaku pieprzem i solą i miksujemy raz jeszcze. Zupę podajemy z pokruszonym na wierzchu serem gorgonzola lub świeżym serem kozim i kilkoma kroplami oliwy. Można też dodać gałązkę tymianku. Coś niesamowitego!!
Doprowadzamy do wrzenia i zmniejszamy ogień do minimum. Zupa powinna delikatnie bulgotać jeszcze przez godzinę. Po tym czasie zupę dokładnie miksujemy (przed miksowaniem wyciągamy listek laurowy) - będzie miała niesamowicie gładką, kremowa konsystencje. Doprawiamy do smaku pieprzem i solą i miksujemy raz jeszcze. Zupę podajemy z pokruszonym na wierzchu serem gorgonzola lub świeżym serem kozim i kilkoma kroplami oliwy. Można też dodać gałązkę tymianku. Coś niesamowitego!!
Ubolewam nad tym, ze Mezczyzna z baklazanem sie nie lubi, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobic taka zupke tylko dla siebie :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś się cieszyć - więcej dla Ciebie ;) A to jest tak dobre, że jak już spróbujesz, nie będziesz chciała się dzielić!
UsuńHa! takie super konkursy nie przechodzą mi koło nosa - przepis na przystawkę wysłałam już wczoraj :)
OdpowiedzUsuńzupa z dodatkiem sera pleśniowego - to lubię :)
OdpowiedzUsuńAsiu, chwała Ci za to, że siostra twa wspaniała przyniosła mi troszkę Twojej zupy na spróbowanie! Genialna, dawno tak się nie rozpływałam z zachwytu, podniebienny orgazm po prostu!
OdpowiedzUsuńAnia.
o kurde...
OdpowiedzUsuńale bylo dobre :))) dzieki wielkie! rzeczywiscie niebianska zupa
.P
Mniam, tak zachęcająco to wyglądało, że właśnie kończę ją robić...
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo za przepis, Bazylko!
To jest PYSZNE !
OdpowiedzUsuńDodalam 2 marchewki - blad, teraz mam krem marchewkowy brazowy, a nie sliczny bialy baklazanowy.
OdpowiedzUsuńAle i tak pysznie!