środa, 26 czerwca 2013

Rzecz o polskich winach - Galicyjski festiwal win!

W żadnym wypadku nie jestem w temacie win specjalistką, ale z czystym sumieniem nazwę siebie amatorskim koneserm ;) Na Galicyjski festiwal win trafiłam całkiem przypadkiem, w czasie mojego meksykańskiego weekendu w Rzeszowie. Impreza mieściła się na dziedzińcu tamtejszej galerii handlowej. Po opłaceniu 15zł za wejście, i 5zł za kieliszek raj nieograniczonej degustacji win z trzydziestu winnic z Polski, Gruzji i Węgier miał stanąć przed mną otworem. Z początku trszokę się jednak rozczarowałam, pierwsze tokaje których próbowałam były raczej średnie. Kolejni wystawcy nie wzięli pod uwagę pogody, a umówmy się - przy 30 stopniowej duchocie ciepłe białe wino - nawet nienajgorsze - traci wszystkie swoje atuty. Z czasem w tłumie zaczęli się pojawiać podpici spryciarze, kupujący jeden kieliszek, którym sie wymieniali, starając się jak najbardziej dosłownie wykorzystać obiecaną "nieograniczoną degustację".
I właśnie wtedy dotarłam do przedstawicieli winnic polskich! Wczesniej nie miała okazji spróbowania naszych rodzimych wyrobów, i jakoś mnie do nich nie ciągnęło, bo jakim cudem w kraju bez słońca i żywych tradycji winiarskich miał by powstać przedni trunek...Jaką byłam ignorantką!

Polskim zagłębiem winnym jest podkarpacie. Mieści się tu kilkadziesiąt winnic. W naszych niesprzyjających warunkach uprawiać można tylko niektóre odmiany winorośli odporne na mrozy, głównie: czerwone - Marechal Foch, Regent, Leon Millot, Rondo; i białe: Solaris, Muscaris, Seyval Blanc czy Siegerrebe. Przyznaję bez bicia, wielu z tych odmian w ogóle nie znałam. Są mniej wydajne, i przez to mało popularne na "masowym rynku". A wielka szkoda, bo na przykład Marechal Foch (mieszanka francusko - amerykańska) to szczep, który daje wino o głębokiej, brunatno-bordowej barwie i cudownym, pełnym smaku. Nie będę się nad Wami znęcała, opisując co dobrego dane mi było kosztować. Za to polecę Wam kilka polskich winnic. Jeśli będziecie mieli okazję je odwiedzić, lub znajdziecie gdzieś ich wyroby - nie przegapcie okazji!

1. Winnica Krokoszówka Górska (Smardzowice) - zdecydowanie numer jeden! Wytrawne Cuvee, wyprodukowane z mieszanki Marechal Foch i Leon Milleot, to genialne czerwone wino które nie tylko degustowałam, ale też zakupiłam, aby i moi znajomi mogli go skosztować. Harmonijne wino o pięknej wiśniowej barwie, lekko wpadającej w fiolet; intensywnych, lekko beczkowych aromatach, prawie nierealnym, jeżynowo-malinowym środku, o odpowiedniej kwaskowatości, i zakończeniu delikatnie ściągającym język. 
ps. Właśnie zamówiłam zestaw degustacyjny z tej winnicy - czekam na niego niecierpliwie!
2.Winnica Jana (Jasło) - czerwone wino poprawne, ale za to dwa wspaniałe białe wina! Lekkie, dobrze schłodzone, w środku letniego popołudnia cieszą podniebienie. Jedno będące mieszanką  szczepów Hibernal i Johaniter, drugie - mój faworyt z białych win - miesanka Solaris i Siegerrebe, o cytrusowym aromacie, przyjemnie kwaskowym otwarciu, i lekkim zakończeniu jakby czarnym bzem.
3. Winnica Łany (Rzeszów) - Szczególnie urzekło mnie wina z wychodowanego w Polsce szczepu Jutrzenka. Jasny złocisty kolor i owocowo - trawiasty środek. Wspaniałe do lekko dobrawionych, grillowanych ryb i serów.
4. Winnica Melancholia (Iwierzyce) - Bardzo przyzwoite stołowe białe wina. Próbowałam tego ze szczepu Muskat Odeski. Polecam szczególnie osobom lubiącym  winka lekkie i "przyjemne".










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz