Będzie jednak w innej kolejności. Najpierw przepis, później słów kilka dosłownie o konferencji Food Blogger Fest, a na deser mój pierwszy czterowidelcowy konkurs!
Inspiracja z okładki któregoś numeru magazynu kuchnia. Przepis jednak tak mi się po drodze zmodyfikował, że spokojnie mogę uznać go za autorski ;) Pomarańczowa marynata sprawia, że mięso pozostaje niesamowicie soczyste, a w czasie pieczenia zmienia się w gęsty sos-glazurę o silnie pomarańczowym, lecz ostro-wytrawnym smaku. Pyszności!!
Składniki:
- 5-8 udek z kurczaka
- 2-3 pomarańcze
- 3 łyżki marmolady pomarańczowej
- 2 łyżki musztardy
- 2 łyżeczki sosu sojowego
- po łyżeczce suszonego tymianku i zmielonych ziaren kolendry
- łyżka oleju
- 4 ząbki czosnku
- mała cebula
- sól i pieprz do smaku
Ścieramy skórkę z jednej pomarańczy (trzeba ją wcześniej koniecznie sparzyć), po czym wyciskamy z niej sok i mieszamy ze wszystkimi pozostałymi składnikami - cebulę i czosnek oczywiście wcześniej bardzo drobno siekamy. Udka myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem i nakłuwamy wykałaczką lub bardzo cienkim nożykiem, nacieramy marynatą i wkładamy do lodówki na kilka godzin - najlepiej na całą noc. Po tym czasie przekładamy kurczaka z marynata do żaroodpornego naczynia razem z pozostałymi pomarańczami pokrojonymi w grube plastry (wcześniej dokładnie je myjemy!), można też dodać kilka gałązek świeżego tymianku.
Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni i pieczemy przez godzinę, mniej więcej co 15-20 minut polewając kurczaka sosem. Kurczaka podajemy oczywiście z sosem, który powstał w czasie pieczenia. Nie tylko pysznie smakuje, ale też niesamowicie pachnie! Pomarańczowy kurczak na pewno na stałe zagości w moim menu.
Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni i pieczemy przez godzinę, mniej więcej co 15-20 minut polewając kurczaka sosem. Kurczaka podajemy oczywiście z sosem, który powstał w czasie pieczenia. Nie tylko pysznie smakuje, ale też niesamowicie pachnie! Pomarańczowy kurczak na pewno na stałe zagości w moim menu.
fot. KrystianSzczesny.pl |
No to tak króciutko. Pierwsza konferencja dla blogerów kulinarnych zorganizowana przez Agorę i Kamis za nami. Było bardzo wesoło i przyjemnie - nakarmili mnie przeeeepysznym ciastem bezowym ze świeżymi owocami (nie wierzę, że to napisałam - nie znoszę bezy!), poczęstowali genialnym winem i nawet smaczną kawką i zaprosili na prelekcje różnych mądrych ludzi. Część pierwsza to strzał w dziesiątkę - ludzie których pasją jest gotowanie szeroko pojęte, opowiadali o swojej pasji. A jeśli ktoś kocha to co robi, mówi o tym tak, że nie sposób nie słuchać. Więc krótkie historie Caroliny Pietyry, Ani Wrońskiej czy Moniki Wałeckiej były radosne, ciekawe, pełne pozytywnej energii i anegdotek, które rozbawiły mnie do łez. Część druga - w klimacie PR/social media nie zrobiła już takiego wrażenia. Kilku specjalistów podzieliło się z nami kilkoma oczywistościami, z czego głównie zapamiętałam, że muszę aktywniej udzielić się na fejsiku. No i w tej części jakoś dziwnie prelegenci zafiksowali się na temacie seksu...Uparcie postanowili pomijać nielicznych, ale obecnych panów-blogerów. Podsumowując - ciesze się, że mogłam w tym uczestniczyć. Poznałam kilka wspaniałych osób (choć brak identyfikatorów to utrudniał), usłyszałam wiele inspirujących historii, przywiozłam do Krakowa wielka paczkę przypraw od firmy Kamis, którymi za chwilę się z Wami podzielę.
fot. KrystianSzczesny.pl |
fot. KrystianSzczesny.pl |
No i nie mogę zapomnieć o warsztatach fotograficznych poprowadzonych prze Beatę i Lubo Lipov z Lawendowego Domu i Studia Lipov. Jestem całkowitą amatorką w tej dziedzinie, więc ich uwagi i porady bardzo mi się przydadzą!
fot. lawendowy dom |
Bawiliśmy się przyprawami, i takie to nieskładne kompozycje mi wyszły...niech będzie, pokażę wam ;) Tylko troszkę dużo nas było na tych warsztatach, i bez przerwy ktoś albo zasłaniał światło, albo wsadzał łapkę w kadr...
Konkurs!
Pierwszy konkurs Na Cztery Widelce - nareszcie! Jak ja lubię konkursy! No i cały weekend myślałam jak by Was tu ponękać ;) Więc stanęło na tym: konkurs dla każdego - nie tylko dla blogerów! Zainspirowała mnie opowieść Ani Wrońskiej o jej gotowaniu w czasach studiów, kiedy chciała dotrzeć do serca mężczyzny (obecnie jej męża) daniem z brukselki i paprykarza szczecińskiego! Tamto połączenie się nie sprawdziło, ale jest wiele składników, które - choć pozornie do siebie nie pasują - w jednym daniu tworzą genialne połączenie. I własnie o takich połączeniach mi opowiedzcie! Zasady są proste, a nagroda niezwykle aromatyczna - postanowiłam się podzielić przyprawami, które dostałam od firmy Kamis na Food Blogger Fest!
1. Trzeba polubić Cztery Widelce na Facebooku. (będzie mi również miło, jeśli umieścicie link do bloga lub funpage'a na Waszej tablicy, ale nie jest to warunkiem konkursu). Jeśli ktoś fejsika nie posiada, może po prostu kliknąć na blogu "dołącz do witryny" i dodać Na Cztery Widelce do obserwowanych blogów :)
2. W komentarzu do tego posta opiszcie danie, które Was najbardziej zaskoczyło. Zaskoczyło połączeniem składników, kompozycją smaków lub wyglądem. Opiszcie swoje wrażenia! Konkurs trwa od 14 do 31 maja!
3. Wyniki ogłoszę 1 czerwca - będzie prezent na Dzień dziecka. Postaram się też przygotować zwycięskie danie :)
4. Nagroda to produkty Kamis widoczne na zdjęciu - młynki z przyprawą do deserów i kawy, gałka muszkatołowa oraz kardamon, i kilka innych smakowitych mieszanek :)
Ślina mi cieknie jak patrze na tego kurczaka :O
OdpowiedzUsuńmuszę zrobić mojemu chłopakowi, który nie lubi połączenia mięsa z owocami, żeby się przekonał ;)
i piękne zdjęcia Ci wyszły :D
Bogu
Wydanie kurczaka fantastyczne! pychota!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, co z tym fejsikiem? Czy inaczej sie juz nie da wypromowac?
OdpowiedzUsuńA jeśli nie posiadasz fejsika, w regulaminie dodałam też opcję dla osób bojkotujących fb ;)
UsuńNo pewnie się da, ale mądrzy panowie i panie twierdzą, że jednak fejsik to jest to ;) Więc nie narzekać, tylko brać mi tu ładnie udział w konkursie ;)
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie połączenie pomarańczy, rukoli i chilli z kardamonem, miodem oraz cytryną. Początkowo niespójne, jednak na talerzu wyglądało świetnie, więc nie śmiałam się nie skusić!
OdpowiedzUsuńTe ostro- słodko- gorzkie smaki z korzenną nutą, pozostają na podniebieniu i w świadomości na tyle długo, by chcieć ową surówkę przygotować po raz kolejny:)
patkaa3@onet.pl
Super, bardzo lubię połączenie rukoli i słodkawych dodatków :)
Usuńtak tylko gdzie marmolade pomarańczową znaleźć :/
OdpowiedzUsuńDżemy i marmolady pomarańczowe są w co drugim sklepie - wcale nie trudno ją dostać. Ja kupiłam w Lidlu i jest całkiem przyzwoita :)
UsuńWidzę, że na razie jedna osoba bierze udział w konkursie więc czas na konkurencję:) ostatnim z dań, które naprawdę mnie zaskoczyło był makaron z misz-maszem:) precyzując: z paluszki surimi, szynka szwardzwaldzka, świeżą bazylią, mozarellą, pomidorkami koktajlowymi, cebulą i świeżą gruszeczką. Obserwując składniki wszyscy uczestnicy uczty zastanawiali się co z tego wyjdzie i czy w ogóle zjemy kolację. Chociaż chyba najbardziej krytycznym momentem była karmelizacja octu balsamicznego - mimo okropnego zapachu (który się szybko ulotnił) nadał cudownego wyrazu całej potrawie:)
OdpowiedzUsuń...nie wiem tylko czy mogę wziąć udział tym przepisem w konkursie, ale nie ma w regulaminie, że to danie nie mogło być wcześniej przyrządzane przez nasza blogerkę:) a jak wygram to będziesz zmuszona zrobić danie jeszcze raz i przynajmniej będą zdjęcia na bloga:)
moja odpowiedź może być tylko jedna:
OdpowiedzUsuńMAKARON Z BIAŁYM SEREM I PODSMAŻANĄ KIEŁBASKĄ.
jest to staruchny, supraski przepis mojej praprababci Malwiny, wydaje mi się że jej autorstwa, bo mam wrażenie że nie spotkałam jeszcze nikogo, kto jadłby wcześniej coś takiego - za każdym razem kiedy proponuję komuś to danie (które zresztą uwielbiam, za prostotę, swojskość i wyjątkowość) spotykam się: najpierw z szokiem ("biały ser i kiełbasa? pogięło cię?"), później z powątpiewaniem ("nie wiem, chyba jednak nie, dzięki..."), zaskoczeniem ("ty....jakie dobre...") i entuzjazmem ("wow! WOW.")
tak więc karadmony i majonezy nie zawsze są konieczne, żeby osiągnąć efekt o który nam, kobietom gotującym chodzi <3
pozdro-Agata Izabela Łęcka ;)
Moja reakcja byłaby pewnie podobna ;) Niedługo wproszę się na ten specjał ;)
UsuńZ przykrością oznajmiam, że praprababcia Malwina nie jedyna podawała w ten sposób makaron - u mojej babci również się tak jada, a na talerzyku każdy wedle uznania polewa sobie magi:) także Joanno zapraszam i do mnie na taki obiadek:)
Usuńmam do wypróbowania i szczerze polecam smak cebuli i żółtego sera:)
OdpowiedzUsuńPrzepis wymyśliłam 6 lat temu stawiając sobie zadanie na danko proste w wykonaniu i z tanich i zawsze dostępnych składników; wypróbowałam je na moich klientach- zawsze było miłym zaskoczeniem :)
... są to placki z krojonej w dużą kostkę(1cmx1cm) cebuli białej( 3 szt) +1 jajko+ łyżka mąki i płaska łyżka Vegety. Po wymieszaniu składników na dużą patelnię kładziemy 6 placków( wykorzystujemy całość masy), a kiedy się zazłocą przewracamy je i wówczas na 3 szt. kładziemy plastry żółtego sera. Po usmażeniu zdejmujemy na talerz układając 3 serowe placki a na nich placki bez sera. I teraz miła niespodzianka dla podniebienia- cebula stała się słodka i soczysta, nie ma nic z ostrości i goryczy a żółty ser uzupełnia doznania; i można śmiało wsiadać do komunikacji miejskiej- autobus się nie wyludni:D
... lubię na wierzch dokroić kilka plasterków świeżego ogórka żeby miło zagrało w nosie, a bardzo pasuje do tego zestawu :)
Smacznego ! Joanna z Alkierza
To nie może być niedobre! :)
UsuńMoje najbardziej zaskakujące, ale najlepsze w życiu połączenie, to mix kalmarów z kindziukiem. Kieszenie kalmarów wypełnia się farszem z pokrojonego drobno kindziuka, chorizo, pomidorów, papryki, zielonej pietruszki i wbitego jajka. Jest to coś niesamowitego!
OdpowiedzUsuńBrzmi dziwacznie, ale intrygująco...to się piecze?
UsuńPodam przepis na sałatkę, którą zrobiła moja mama na moje urodziny. Miałam wtedy około 10 lat i zaprosiłam koleżanki potem długo byłam przez nie w szkole wyśmiewana - szeptano po kątach, że u mnie w domu to się dziwne rzeczy jada. Ja osobiście polubiłam jej smak od pierwszego kęsa i mimo, że nadal wzbudza zdziwienie u moich gości to równie często zachwyt. Sałatka składa się z blanszowanych różyczek kalafiora, świeżych truskawek, gałki muszkatołowej i..... majonezu. Smacznego
OdpowiedzUsuńMoja mama tez zawsze eksperymentowała, kuzyni zawsze obstawiali co dziwnego tym razem będzie na obiad :) Kalafior i truskawki - brzmi naprawdę intrygująco!
UsuńA ja opowiem o zaskakującej "Wyspiarskiej" kanapce z chipsami. Bagietkę nafaszerowaną świeżym masłem i małą paczką chipsów o ulubionym smaku wcina w Irlandii i Wielkiej Brytanii wiele dzieciaków. Na początku, gdy się dowiedziałam o tym wytworze przecierałam oczy se zdumienia - no bo jak to, chleb i do tego chipsy... Jednak po jakimś czasie odważyłam się spróbować... I jak się okazało nie taki diabeł straszny jak go malują, a kanapka z chipsami wcale nie taka niedobra jak się wydaje :)
OdpowiedzUsuńPrzepis:
Składniki:
1/3 świeżej bagietki
masło
mała paczka ulubionych chipsów
Bagietkę przekrawamy wzdłuż tak aby aby nie rozpadła się ona na dwie części, delikatnie spłaszczamy i rozchylamy. Smarujemy masłem i wypełniamy środek pokruszonymi chipsami. Podajemy.
Pozdrawiam,
B
Kiedyś wsadziłam chipsy do kanapki - świetnie chrupią :D
UsuńAż mi ślinka poleciała na widok tego kurczaczka z pomarańczą;)
OdpowiedzUsuńWiem co zrobię dziś na obiad;) Mój Malczik będzie zadowolony;)
A jeśli chodzi o danie które mnie najbardziej zaskoczyło?
Daniem tego raczxej nazwać nie można, może przystawką.
Jako że moi teściowe są Słowakami z krwi i kości, więc lubują się w wyprażanych serach, więc kiedy moja teściowa przygotowała wyprażany ser z pomidorem i płatkami lawendy miałam trochę opory. Bo jak sól, pieprz i lawenda - która zawsze kojarzyła mi się z mdłym zapachem mydła po którym miałam wymioty.
Więc miałam ogromne opory by przełknąć ten pyszny ser z posmakiem mydła - jak wtedy myślałam - a jak się mówi nie wierz gębie dopóki nie położysz na zębie. Przełamałam się i zniknęło wszystko z talerza a i on został wylizany;) Kwiat lawendy delikatnie podkreślil smak sera i tych prostych przypraw jakim były sól i pieprz, a lawenda wcale nie przypominała mydła, była przyjemnym dodatkiem który oczyszczał nam migdałki przed kolejnym kęsem tego pysznego sera;)
Lawendę w rożnych daniach próbowałam, i faktycznie to fajna odmiana :) Ale wybacz mi ignorancję - co to są wyprażane sery?
Usuńwyprażane sery to sery głównie kozie, twarde z natury słonawe. Można do nich np zaliczyć cypryjski Halumi - nie wiem czy próbowałaś. Można je grillować żeby zewnątrz były fajne chrupiące a w środku się rozpływają;) Na Słowacji można je właśnie tak grillować - czyli wyprażać, lub inna wersja wyprażania to ser obtoczyć w mące jajku i mące i w głębokim tłuszczu usmażyć/wyprażyć żeby zewnątrz był chrupiący a środek lejący. Ale trzeba uważać żeby środek nie wypłynął;) Żadna to ignorancja- kto pyta nie błądzi;)
UsuńJadłam halumi, super są takie sery! Muszę spróbować z grilla :)
UsuńNajbardziej zaskoczyło mnie pewne ciasto. Ciasto marchewkowe. Nigdy nie pomyślałabym, że można zrobić ciasto z marchewki. Ponadto krem do tego ciasta, przygotowany był ze śmietankowych serków topionych - i tutaj było kolejne zaskoczenie. Odkąd spróbowałam te ciasto, stało się ono moim ulubionym :). Teraz, kiedy znam tajemniczy przepis na słodki krem z serków topionych i ciasta z marchwi, sama zaskakuje innych ;)
OdpowiedzUsuńCiasto marchewkowe często robię, ale lukier z serków topionych?! Aż nie mogę sobie tego wyobrazić! :)
Usuńojej, ale narobiłaś smaka tym przepisem... aż chyba jutro coś zmajstruję
OdpowiedzUsuńdołączam do obserwujących, świetne zdjęcia i dokładne instrukcje do przygotowania potraw
blog obserwuje jako poloniamartyna
OdpowiedzUsuńMnie zaskoczył tuńczyk z rabarbarem. Tuńczyka jadłam wiele razy..za to z rabarbarem gorzej. A tu się jednak okazało, że rabarbar w zestawie obiadowym z tuńczykiem to jest genialny pomysł. Dlatego muszę się przyznać, że to danie zaskoczyło mnie nie tylko swoim ciekawym smakiem, ale także wykwintnym charakterem. :)
Rozumiem, że tuńczyk nie z puszki, tylko ładny filet? :)
UsuńTrafiłam tutaj z Facebooka i muszę powiedzieć, że aż mi ślinka cieknie na samą myśl o tych wszystkich pysznościach. Mnie ostatnio zaskoczył szybki makaronowy przepis. Oto on:
OdpowiedzUsuńSkładniki:
- 400 g makaronu pełnoziarnistego świderki
- 80 g miodu
- 50 g orzechów laskowych
- 50 g orzechów włoskich
- sok z 1 pomarańczy
- cząstki z 1 pomarańczy
- bita śmietana i skórka starta z pomarańczy do dekoracji
Makaron ugotować al dente.
Kiedy makaron się gotuje na patelni lub w rondelku skarmelizować miód. Wsypać niezbyt drobno pokrojone orzechy i mniej więcej po trzech minutach wlać sok z pomarańczy. Zmniejszyć ogień i od czasu do czasu mieszając zredukować płyn.
Dodać ugotowany i odcedzony makaron, wymieszać, przełożyć na talerze. Obłożyć cząstkami pomarańczy, udekorować bitą śmietaną oraz skórką pomarańczową. Od razu podawać.
Połączenie makaronu z sokiem pomarańczy, bitą śmietaną i miodem wydało mi się okropnie mdłe i w życiu nie pomyślałabym o takim połączeniu ale wygląd potrawy skłonił mnie do eksperymentu. Przyznaję, ze jestem raczej tradycjonalistką w smakach potraw ale idę z duchem czasu. Eksperyment sie udał i smakował... wszystkim w domu prócz mnie;) Czyli 4:1 dla makaronu na słodko :):):)
obserwuję na FB jako Joanna B.
Pozdrawiam :)
Mmmmm, brzmi pysznie :)
Usuńświetne przepisy...na pewno spróbuję a teraz skoro trafiłam na Candy to się zapisuję...
OdpowiedzUsuńPotrawą która mnie ostatnio zachwyciła była...Kanapka Telefon zrobiona przez moją 8 letnią córeczkę...na kromce chleba poukładane kwadraty z ogórka to były przyciski a słuchawka była namalowana sosem czosnkowym a antenka z zielonej cebulki smakowało i wyglądało wyśmienicie...
dołączam do obserwatorów i pozdrawiam
Chyba każdy przeżył nie raz i nie dwa taki szok: że jak to, z czym ty to jesz? Chociaż ciężko jest teraz wymienić te "nietypowe", bo coś, co jest nietypowe, a zasmakuje, staje się typowym i często codziennym. I tak na przykład moje ulubione poranki to te, kiedy na śniadanie zjadam świeżą słodką chałkę z obficie posolonym pomidorem i obowiązkowym cienkim plasterkiem masła, mój Tata najchętniej sięga po kanapkę z plasterkiem żółtego sera posmarowanego powidłami, a Dziadek nie wyobraża sobie obiadu bez czerwonej kapusty duszonej z wiśniami. Podczas oglądania filmu najchętniej przegryzam chipsy na zmianę z kostkami czekolady, a paluszki maczam w nutelli. Ulubiona ( i popularna w całej rodzinie) sałatka mojej Mamy składa się z ryżu, kurczaka, curry, majonezu, brzoskwini i rodzynek. A moje "nietypowe" danie obiadowe, które weszło do dań "top ten" w moim wykonaniu to naleśniki wytrawne (przyprawiane dowolnie- według upodobań)polewane sosem stworzonym z topionych serków z drobno pokrojonym ogórkiem kiszonym i nadziewanymi oliwkami. Niesamowity słono-kwaśno-serowy aksamitny i jednocześnie chrupiący sos. Chyba już wiem, co zrobię jutro na obiad:) Pozdrawiam smacznie, DD:) Na FB polubione jako Dagmara K.
OdpowiedzUsuńTo prawda, każdy ma swoje dziwne przyzwyczajenia kulinarne :) A u Ciebie to się całkiem sporo nazbierało ;)
UsuńJa jakiś czas temu jadłam z mężem obiad w restauracji kresowej. Jak sama nazwa wskazuje- kuchnia dość bliska "geograficznie" i smakowo a przede wszystkim i swojska, ale czy taka bardzo znana kazdemu? - tu bym się już tak szybko nie zgodziła.
OdpowiedzUsuńZamówione pierogi po białostocku trochę mnie zszokowały - in plus oczywiście:)Farszem była prażona kasza gryczana połączona z białym twarogiem i smażoną cebulką.
Dla amatorów kaszy gryczanej szok poznawczy byłby penie mniejszy:)Wszystko jednak dobrze do siebie pasowało. Ciasto było miękkie, żółte od prawdziwych mam nadzieję żółtek. Pierogi okraszono klarowanym masłem. Jako dodatek podano surówkę z kwaszonej ale lekko osłodzonej kapusty. Pierwszy raz smakowało mi coś tak dziwnego , skomponowane z najprostszych składników.
A następnym razem zamówię tam bliny z łososiem i śmietaną:)
pozdrawiam jako nowy obserwator:)
A teraz mnie zaskoczyło, że to może kogoś zaskoczyć ;)Urodziłam się i wychowałam na podlasiu :)
UsuńKurczak bombowy, zresztą jak wszystko, co już tu widziałam:)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam (może po prostu nie pamiętam) by mnie coś u kogoś czy w jakiejś knajpie zaskoczyło. No może ostatnio nieprzyprawiona kiszona kapusta (saute) rzucona na talerz do dania. Może też zdziwiło, że liście winogron (w gołąbkach) nie są delikatniutkie ale jak liście - twardawe. Oj to mi się nie spodobało:P wolę kapustę!
A jakiś czas temu zaskoczyło i "zaskoczyło" w mojej głowie, że jest to trafione połączenie o takie: http://mowia-weki.blogspot.com/2012/04/fisztaszkowa-ala-carbonara.html
Nietypowo kiedyś jadało się chleb z żółtym serem i dżemem truskawkowym - to w podstawówce. Na studiach sięgało słonymi paluszkami wyjadało się waniliowy serek homogenizowany. Teraz co najwyżej zajadać się można fasolką szparagową podsmażoną na miodzie z sezamem i ostrymi płatkami chilli. Albo aromatycznym czekoladowym brownies z czekoladową solą. No może jeszcze pomidorową granitą - połączeniem samo w sobie nietypowym.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam kanapki z serem i jabłkiem i to faktycznie połącznie, które mnie zszokowało ale je uwielbiam! a jak dobrze pamiętam to z takich szokujących smaków to makaron z bitą smietaną i galeretką wiśniową:P
OdpowiedzUsuńLubię Cię jako Kobiecemysli.pl
Mnie z czasów studenckich to pewnie słynne kanapki z dżemem i serem zółtym jednocześnie.
OdpowiedzUsuń