Byliście kiedyś w Pruszkowie? Ja już tak! Okazuje się, że z centrum Warszawy do Pruszkowa jedzie się krócej, niż na Mokotów! Nie spotkałam chłopców z ferajny, z żadnej innej mafii też nie, za to znalazłam prawdziwą perełkę. Małą, przytulną Kawiarnie Pawilon. Mieści się własnie w ciągu pawilonów usługowych, i może trochę gubi się między ich wielkimi banerami, ale znajdziecie ją bez trudu. Spędziłam tam godzinkę, i - choć to nowa kawiarenka - myślę, że stanie się jednym z TYCH miejsc. Miejsc które stają się stałym punktem dnia społeczności małych miasteczek, a wieczorami ściągają ludzi ceniących sobie fajny klimat z całej okolicy - a w tym wypadku Warszawa jest o "rzut beretem". Już mają swoich stałych klientów - poznałam uroczego staruszka, który wpada codziennie na swoją popołudniową kawkę oraz "pana z pieskiem", który zagląda ot tak, pogadać.
Przyznaje, że nigdy specjalnie nie interesowałam się kawą. Dzieliła się na rozpuszczalną i z ekspresu, smaczną i niekoniecznie. Taka kawowa ignorancja ;) Ale kiedy ktoś wie o czym mówi, to aż miło posłuchać i poszerzyć swoją wiedzę. Kawiarnia pawilon stawia na jakość - dostępnych jest kilka rodzajów kaw "Speciality". Speciality coffee, to znak najwyższej jakości. Aby go zdobyć kawa jest oceniana nie tylko pod względem końcowego smaku i aromatu. Klasyfikacja kawy zaczyna się zaraz po zbiorze. Z każdej partii pobiera się 350g ręcznie łuskanych ziaren, którym przyjrzą się specjaliści. Ziarna muszą przejść trzy etapy surowej oceny.
I etap - w całej próbie może znaleźć się maksymalnie 5 ziaren z małymi wadami zewnętrznymi (drugorzędnymi) a ani jednego z wadą pierwszorzędną. Sprawdzany jest też aromat, kolor i wilgotność ziaren, która nie może przekroczyć 12%
II etap - próba jest wypalana, a eksperci wyszukują ziaren nienaturalnie jasnych, które najprawdopodobniej przed wypaleniem były zepsute
III etap - kawa w końcu oceniana jest w postaci "płynnej", musi zdobyć przynajmniej 80/100 punktów. A ocenia się między innymi jej aromat przed i po zaparzeniu, kwasowość, czystość, słodycz, balans smaków...
W Pawilonie ze znakiem speciality coffee możecie dostać Brasil Yellow Bourbon uprawianą na wysokości 1500 m n.p.m., Kenia Karumandi, Kenia Guama, i dwie kawy z Etiopii. Jak mówiłam, wybrednym koneserem kawy nie jestem, ale ta jest NAPRAWDĘ DOBRA.
Do kawy oczywiście ciacho! Przepyszne, wilgotne babeczki czy kruche ciastka idealnie pasują do kawy lub herbaty. W kawiarni serwują też ciasta. W szczególności polecam placek wiśniowo-waniliowy. To w 100% smaki jakie lubię - odrobina kruchego ciasta, wyczuwalna nuta wanilii i wspaniałe, kwaśne wiśniowe nadzienie. Jeśli macie ochotę na coś słonego, tarta szpinakowa na cieście francuskim to mistrzostwo! Byłam w szoku, kiedy odkryłam, że szynka długodojrzewająca jest nie tylko na wierzchu, ale pokrywa też cały sód tarty. Takie bogactwo składników rzadko się zdarza, zwłaszcza za jedyne 10 zł
Kolejny smaczek Kawiarni Pawilon - napoje Fentimans, których nie spotkałam wcześniej nigdzie. Fritze i inne oranżady wypadają w porównaniu bardzo słabo...Fentimans to tradycyjne brytyjskie napoje, z ponad 100-letnią tradycją. Według tajnej receptury muszą być warzone w miedzianych kadziach, są sporządzone wyłącznie z naturalnych składników - owoców i ziół - a dodatkowo nie zawierają glutenu i są wegańskie. Ale to wszystko nieważne - najważniejszy jest smak! A ten jest obłędny, zwłaszcza lemoniady różanej.
Oprócz kaw z ekspresu, pysznych herbat - polecam czarną Junan z meksykańską wanilią - można spróbować kawy parzonej metodami alternatywnymi. Dzbanek "french press" miałam kiedyś w domu, ale kawowy dripp mnie oczarował. To przelewowa metoda parzenia kawy. Wydaje się prosta - przez filtr z kawą przelewasz wodę, do dzbanka skapuje gotowy napar. Jednak to wyższa matematyka - ilość wody w stosunku do kawy musi być idealna, i bez wagi się nie obejdzie. Bardzo mi ta kawa przypadła do gustu, pije się ją bez mleka, bo jest dużo delikatniejsza i całkowicie pozbawiona kawowego "kwasku".
Kawiarnia PAWILON
Al. Wojska Polskiego 52
Pruszków
Zaciekawiły mnie te napoje Fentimans. No i "szynka niepodejrzewająca" ;)
OdpowiedzUsuńWiwat autokorekta! ;) A napoje są świetne - polecam z całego serca!
UsuńO tak, to fajna rzecz ale potrafi różne cuda wyczyniać, choć w sumie to bardzo sympatycznie wyszło z tą szynką ;))
UsuńMuszę spróbować tej różanej lemoniady. Do Pruszkowa mam daleko, ale będę czujna i może gdzieś u mnie w Olsztynie też ją znajdę :)