piątek, 5 października 2012

Bazylka wcina Filipiny

Znacie vloga Emmy eats? Ja go uwielbiam, a właściwie to jeden z niewielu vlogów na jakie zaglądam. Jeśli nie znacie jeszcze Emmy, polecam Wam odcinek Emmy eats Poland - szczerze się uśmiałam, choć zdecydowanie w paczce z Polski zabrakło delicji ;)


Jakiś czas temu mój kuzyn wyruszył na Filipiny i przywiózł mi stamtąd kilka ciekawych kulinarnych historii - o jedzeniu robali i i aligatorów, oraz kilka tamtejszych przysmaków. Zainspirowana Emmy postanowiłam Wam te smakołyki w opisać w jej stylu. Więc przed Wami Bazylka Wcina Filipiny ;)



Ketchup Bananowy

No kto by pomyślała, że z bananów można zrobić ketchup?! Oczywiście nie ze znanej nam odmiany bananów, tylko tamtejszej bardziej "ziemniaczanej", jednak banan to banan. A kto by pomyślał, że ketchup z bananów będzie przepyszny?! Ja się tego nie spodziewałam, więc tym przyjemniejsze było zaskoczenie. Ten tradycyjny sos używany na Filipinach niemal do wszystkiego jest zrobiony z bananów, octu i przypraw. W oryginale jest brązowy, ale zwykło się go barwić na czerwono. Jeśli znajdziecie go w jakimś sklepie, koniecznie spróbujcie! Smakuje jak dobry pomidorowy ketchup, ale ma wyraźne bananowe zakończenie. Jestem w trakcie poszukiwań przepisu, i spróbuję wyprodukować go trochę w domu :)



Suszone Mango

Suszone mango już wyśledziłam w kilku sklepach typu "kuchnie świata", są po prostu uzależniające! Dopiero po ich spróbowaniu zrozumiałam jaką krzywdą dla nas jest to, że w większości sklepów ananas, mango czy papaja są kandyzowane, a nie suszone. Kandyzowane są po prostu obrzydliwie słodkie i tracą swój naturalny smak. Mango suszone jest esencją smaku tego owocu, to tego ma genialną konsystencję! Chyba jest produktem najbardziej zbliżonym do świeżego mango prosto z filipińskiego drzewa ;)




Coś dziwnego

Na koniec chyba ciasteczka, choć nie jestem do końca pewna, czy można to coś dziwnego nazwać ciasteczkami. Nazwa jest wypisana tylko chińskimi znaczkami, więc nic mi to nie mówi. W kolorowym opakowaniu jest rodzaj ciastka właśnie - składa się z dwóch opłatków (smakują dokładnie jak te, którymi się łamiemy na Boże Narodzenie) między którymi jest dziwna żelko-galareta. Więc kolejno - żelka z opakowania różowego zupełnie nie ma smaku. Dla odmiany, żelka z zielonej paczuszki również nie ma smaku. Żelka ukryta w opakowaniu niebieskim lekko pośmierduje jakby piwem, ale nadal nie ma smaku. Smak ma w sumie tylko ta z paczki pomarańczowej - taki galaretożelkokarmelowy jakby ;) Więc słodyczy z Filipin Wam nie polecam ;)








9 komentarzy:

  1. Znam te ciasteczka z Chin - paskudztwo! W chinach w ogole nie znalazlam nic, co umiescilabym w kategorii łakoci, czy nawet zwykłych słodyczy. Galaretkopodobne kwadratowe kostki o bezsmakowym smaku i konsystencji starej marmolady, okropne!
    A czy widok na plażę to pocztowka, czy zdjecie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcie, niestety nie moje, ale mam nadzieję, że uda mi się tam kiedyś wybrać i zrobić miliard zdjęć tych cudownych krajobrazów...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbyśmy pojawili się w Białymstoku w tym samym czasie to możesz zrobić jeszcze Bazylka wcina Tajwan. Mam 2 tamtejsze przysmaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio dorwałam suszone mango w Rossmanie (z serii tych produktów spożywczych w zielonych torebkach). Było przepyszne i kosztowało niedużo.polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma to jak super heavy reklama Poczty Polskiej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój mąż pracuje w firmie mającej oddział na Filipinach, konkretniej w Manili. Co jakiś czas przyjeżdżają do Polski i przywożą różne ciekawostki spożywcze ze swojego kraju, na przykład suszone mango, które próbowałaś. Jednakże absolutnym moim faworytem są czekoladki orzechowe, można zobaczyć jak wyglądają tutaj: http://philippine-made.blogspot.com/2010/09/chocnut-king.html. Są rewelacyjne! Smakują trochę jak chałwa, ale są znacznie suchsze i mniej mdłe :D Gorąco polecam, gdybyś wybyła kiedyś na Filipiny :]

    OdpowiedzUsuń
  7. dziwaczne te galaretki w opłatkach! ;-) ale za to filmik fajjjjny, aż sama mam ochotę na draże!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam że można mieć taki ubaw oglądając kogoś kto je, ale widać można. Bardzo lubię ten odcinek o Polsce a najbardziej moment kiedy zastanawia się nad krówką o smaku "Milanówek" :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń