Zacznę od rzeczy dla większości oczywistej - mowa o specjalnej, jadalnej odmianie kasztanów. Te tak popularne w polskich parkasz kasztany są NIEJADALNE! Odmian jadalnych natomiast jest kilka. Wywodzą się w krajów śródziemnomorskich, a do dalszych zakątków Europy przywędrowały wraz ze starożytnymi Rzymianami. W czasach głodu, czy długich ostrych zim w terenach górskich, były podstawą pożywienia. Dziś są popularną jesienno - zimową przekąską, a u nas wciąż raczej ciekawostką kulinarną. A szkoda, bo kasztany jadalne są niesamowicie zdrowe - zawierają mnóstwo minerałów, tyle samo witaminy C co cytryna, sporo błonnika, i - co dla niektórych kluczowe - są bezglutenowe! Można je nie tylko piec, czy prażyć - świetnie smakują jako pure, duszone w gulaszach, a osobom bezglutenowym poleca się kasztanową mąkę.
Ja kasztanów po raz pierwszy próbowałam w Poznaniu - sprzedawał je chłopaczek prowadzący klimatyczny, rowerowy stragan. Rożek ciepłych kasztanów wspaniale rozgrzewa zmarznięte dłonie, a ich smak poprawia humor nawet w najmroźniejszy dzień zimy.
Przygotowanie kasztanów jest bardzo proste. Jeśli jednak kupimy stare, przeschnięte kasztany, choćbyśmy stanęli na głowie, nie będą smaczne. Stare, lub źle przechowane kasztany w czasie pieczenia robią gorzkie i bardzo twarde. Dlatego przez zakupem trzeba im się przyjrzeć. W kasztanie nie powinno nic grzechotać - jego środek powinien być dokładnie wypełniony soczystym orzechem. Skorupka po naciśnięciu, powinna być twarda - w tych przesuszonych kasztanach sprawia wrażenie starej, jakby spróchniałej, uginającej się pod palcem.
Składniki:
- 1kg jadalnych kasztanów
- dodatki: masło, sól, miód
Przygotowanie kasztanów jest proste, jednak dość pracochłonne. Każdy kasztan musimy naciąć w X na czubku, lub na wypukłej stronie. Potrzebny będzie do tego, mały lecz solidny nożyk, bo skorupka jest bardzo twarda. Kiedy wszystkie kasztany są ponacinane układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, i wstawiamy na 15-20 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Po 10 minutach możemy kasztany pomieszać. Będą gotowe, kiedy w miejscu nacięcia zaczną pękać i się otwierać. Podajemy je od razu po upieczeniu, koniecznie w towarzystwie ściereczki lub ręczniczka - będą bardzo gorące,i łatwo się nimi dotkliwie poparzyć (tak, oczywiście, że się poparzyłam). Kasztany wyciągamy ze skorupki (plewka, taka jak na migdałach, powinna odejść razem ze skorupką, jeśli została - ją też usuwamy) - powinny mieć równy, jasny kolor. Jeśli trafi się jakiś ciemny, lepiej go nie próbować. Kasztany można jeść solo - ja takie lubię najbardziej. Ale niektórzy obrane już orzechy polewają miodem, lub mieszają z odrobiną masła i soli.
Uwielbiam! Szkoda, że tak trudno dostać u nas dobre gatunkowo.. Wszystkiego dobrego nowo-rocznie!
OdpowiedzUsuńTo prawda, trzeba się naszukać :/
UsuńTobie również wszystkiego naj! :)
Pierwszy raz jadłam kasztany w Turcji, stamtąd przywiozłam do Polski i zrobiłam są pyszne :)
OdpowiedzUsuńWycieczka do Turcji jest na liście moich miejsc do odwiedzenia :) A nie wiesz jaką odmianę oni wcinają?
UsuńKasztany... uwielbiam! Najlepsze pieczone kasztany są na... www.pankasztan.net
OdpowiedzUsuńWŁAŚNIE DZIŚ KUPIŁEM KASZTANY W BIEDRONCE W POZNANIU 1 KG 20ZŁ I UPIEKŁEM NIC SPECJALNEGO LEPSZE SĄ ORZECHY LASKOWE ALBO WŁOSKIE!
OdpowiedzUsuńW biedronce są stare- kit wciskają
UsuńPowiedziałbym, że bardzo stare, dziś kupiłem 300g i połowa miała zapach grzybowy po rozcięciu (smak niestety też o czym przekonała się moja kobieta), wiem jedno, W BIEDRONCE KASZTANY TO GRZYBOWE - NIE POLECĘ ZAKUPU
Usuń<3<3<3
OdpowiedzUsuń