Dwa tygodnie temu ogłosiłam mój pierwszy widelcowy
konkurs. Konkurs na Wasze relacje i wspomnienia z zaskakującego, nieoczekiwanego doznania kulinarnego. Bardzo przyjemnie czytało mi się Wasze komentarze. Kilka z nich tak mnie zaintrygowało, że z pewnością już niedługo wykorzystam te przepisy! Jednak trzeba było wybrać zwycięzcę, a to na prawdę nie było łatwe. Więc po licznych konsulatacjach ogłaszam werdykt:
Zwycięzcą zostaje Kats, z bloga Wszędobylskie! Przepis mnie zaintrygował, i nie mogłam się doczekać kiedy w końcu będę mogła tego spróbować! I chyba poczułam z Kats pewną bliskość - moi kuzyni odwiedzali nas z lękiem, od progu pytając jakimi eksperymentami tym razem będzie próbowała ich nakarmić moja mam ;)
"Podam przepis na sałatkę, którą zrobiła moja mama na moje urodziny. Miałam wtedy około 10 lat i zaprosiłam koleżanki potem długo byłam przez nie w szkole wyśmiewana - szeptano po kątach, że u mnie w domu to się dziwne rzeczy jada. Ja osobiście polubiłam jej smak od pierwszego kęsa i mimo, że nadal wzbudza zdziwienie u moich gości to równie często zachwyt. Sałatka składa się z blanszowanych różyczek kalafiora, świeżych truskawek, gałki muszkatołowej i..... majonezu. Smacznego"
Małe wyróżnienie trafia do Anety z bloga Aneaart. A właściwie nie do niej, a do jej córeczki! Mam nadzieję, że małej spodoba się drobiazg, który dla niej mam - taki prezencik z okazji Dnia Dziecka :)
"Potrawą która mnie ostatnio zachwyciła była...Kanapka Telefon zrobiona przez moją 8 letnią córeczkę...na kromce chleba poukładane kwadraty z ogórka to były przyciski a słuchawka była namalowana sosem czosnkowym a antenka z zielonej cebulki smakowało i wyglądało wyśmienicie...dołączam do obserwatorów i pozdrawiam"
Zwycięzców proszę o kontakt mailowy: na4widelce@gmail.com. A Wam prezentuję intrygujący przepis na majonezową sałatkę z kalafiora i truskawek! Moje wrażenia po jej spróbowaniu - hymm...smakowała mi, ale jest dziwna, smak bliżej nieokreślony, choć przyjemny. Pakuję sałatkę w pudło i idę zbierać recenzje ;)
Składniki:
- kalafior
- truskawki
- gałka muszkatołowa
- 2 łyżki majonezu
Kalafiora dzielimy na małe "różyczki" i blanszujemy. Nie może być zbyt miękki - można go wrzucić na 3 minutki dosłownie do gotującej się wody. Ja lubię kalafiorka bardziej chrupiącego więc tylko przelałam go sporą ilością wrzątku. Truskawki myjemy, oddzielamy szypułki i kroimy je w ćwiartki. Truskawek powinno być tyle co kalafiorowych różyczek - na miseczkę kalafiora, miseczka truskawek :) Wrzucamy to do jednego naczynia, dodajemy majonez i doprawiamy według upodobań gałką muszkatołową.