Wiadomo, wypadki chodzą po ludziach. I mi się jeden przytrafił. W połowie stycznia poszłam na basen w SPA w moim rodzinnym miasteczku - dygresja: jeśli ktoś jeszcze nie wie Supraśl od dawna jest cudownym klimatyczno-borowinowym uzdrowiskiem - a z basenu wyszłam jako menadżerka nieistniejącej restauracji!
Właśnie tak! Wychodząc wpadłam na właścicielkę całego kompleksu. Od słowa do słowa wyszło, że prowadzę bloga, że organizowałam jakieś kulinarne wydarzenia...że ona ma w hotelu pusty lokal po dawnym pubie i w sumie nie ma niego pomysłu...i że wydaję się odpowiednią osobą do reaktywacji tego miejsca! No powiedzcie, jakie są szanse, że w życiu przytrafi się nam coś takiego?! ;)