Ossobuco, znaczy po prostu "kość z dziurką". Nazwa bardzo pasująca, bo to jedyne co zostaje na talerzu ;) To jedna z najbardziej znanych włoskich potraw, zaraz po makaronach i pizzy oczywiście. Duszona w winie i warzywach gicz cielęca jest tak miękka i delikatna, że można jeść ją łyżką. W tej wersji również goleń wołowa wychodzi wspaniale, a jest dużo tańszym mięsem, spokojnie możecie jej użyć, Wymaga jednak dłuższego gotowania. Ossobuco przygotowujemy w żeliwnej brytfance w piekarniku, ale możecie je po prostu ugotować w garnku, na niewielkim ogniu. Przed gotowaniem upewnijcie się też, czy macie w kuchni kawałek sznurka.
Nieodłączną częścią dania, cudownie dodającą świeżości i podkreślającą smak mięsa jest gremolata - mieszanka czosnku, cytryny i pietruszki. Danie możemy podać z pure ziemniaczanym, kremową polentą, kaszą... pasuje właściwie do wszystkiego. Idealna propozycja na rodzinny obiad albo romantyczną kolację.
Składniki:
- 4-6 plastrów giczy cielęcej (lub wołowej)
- 3 marchewki
- 3 łodygi selera naciowego
- 2 cebule
- puszka pomidorów lub 2 duże w sezonie
- 6 ząbków czosnku
- 2 liście laurowe
- duży pęczek natki pietruszki
- 2 łyżeczki otartej skórki z cytryny
- 2 szklaki bulionu cielęcego (może być drobiowy)
- 2 szklanki białego wina
- oliwa z oliwek lub masło klarowane
Kawałki mięsa
obwiązujemy ściśle sznurkiem po obwodzie plastra. Dzięki temu mięso pozostanie w jednym kawałku w trakcie smażenia, i uda nam się ładnie przenieść je do brytfanki. Oprószamy je solą i pieprzem i smażymy na dobrze rozgrzanej patelni, na 2 łyżkach oliwy lub masła klarowanego. Na raz na patelni umieszczamy 2-3 kawałki, i smażymy je około 5 minut z każdej strony. Mają mieć ładny, brązowy kolor. Obsmażone gicze odkładamy na półmisek. Po usmażeniu wszystkich kawałków, na patelnię wlewamy 1/2 szklanki wina. Zdrapujemy z patelni cały "smak" pozostały po smażeniu mięsa, czekamy aż wino się zagotuje, i przelewamy je do brytfanki.